niedziela, 18 września 2016

07. Światło księżyca

http://www.hotel-r.net/im/hotel/asia/tw/moonlight-sea-7.jpg


Anna z tęsknotą wpatrywała się w horyzont. Zastanawiała się, co robi teraz jej ojciec. Henry Richard Brookley był jednym z najważniejszych angielskich gubernatorów, zawsze miał ręce pełne roboty... Ale dwudziestolatka była pewna, że już wysłał całą flotę na poszukiwania.
Marzyła aby teraz zbliżał się do niej wielki, piękny statek Armii Angielskiej, na którego czele będzie stał Chris Leon Robertson, jej narzeczony. Zostali zaręczeni zaledwie kilka dni temu, nawet nie mieli okazji się dobrze poznać… Ale była pewna, że to uczucie od pierwszego wejrzenia. Potrafiła godzinami wpatrywać się w jego niebieskie oczy. Był porządnym, ułożonym człowiekiem. Właśnie o takim wybranku marzyła przez całe życie…
– Pora zejść na ziemię, kruszynko. – Usłyszała głos kapitana, którego twarz znajdowała się niebezpiecznie blisko jej szyi.
– Nie masz prawa do mnie tak mówić. – Odeszła kilka kroków dalej. – Jestem chroniona paktem.
Stary pirat zaśmiał się sucho. Wszystkie panny, jakie porywał (nie, żeby było ich jakoś wiele, rzecz jasna), broniły się paktem.
– Pakt…  Dobrze, dotrzymamy warunków paktu. – Zaśmiał się, a z nim pół załogi tego przerażającego statku.
– Jesteś potworem. – stwierdziła.
– Witaj w naszym świecie, złotko. A to dopiero początek. – Uśmiechnął się, unosząc lewą brew.

~~

– Powrót do domu to twoje największe pragnienie? – spytała Angelica.
– Tak… Ale ten kompas jest zepsuty. Ten, którego używa Jack.
– Nie jest. – zaśmiała się sucho – Kompas wskazuje twoje największe pragnienie. W twoim przypadku… Albo jesteś niezdecydowana, albo to, do czego dążysz nie istnieje. – zakończyła temat, przyglądając się wyrazowi twarzy dziewczyny.
Julia była jednak pewna, że jej dom istnieje i jest gdzieś daleko. Ale jeśli przybyła z przyszłości… Może znajdzie jakiś sposób, aby wrócić? On musi istnieć. Może ten przeklęty łamacz czasu znajduje się gdzieś przed jej nosem… Na przykład w tej dziwnej torbie, która zmienia się w pierścień?
Siedemnastolatka westchnęła.
– Mój dom istnieje i ja go odnajdę. Na wszystko jest sposób. – spojrzała na Malon z największą odwagą, jaką była w stanie. – Jestem Julia Revellon, nie zapominaj tego.
Trzydziestolatka przypomniała sobie słowa, które tak wiele razy słyszała z ust Jacka: „Chyba zapomniałaś o jednej bardzo ważnej rzeczy: Jestem Kapitanem Jackiem Sparrowem”. Zachowanie Julii było zaskakująco podobne do tego, co robił jej stary kompan.
Młoda dziewczyna stanęła przy burcie, wpatrując się w pełny, wielki księżyc i gwieździste niebo. Musiała przyznać, że czegoś takiego jeszcze nie widziała. W XXI wieku niebo było tak zanieczyszczone, że widoczne były tylko pojedyncze gwiazdy. Tutaj zaś całe niebo był cudnie rozświetlone.
W pewnym sensie chciała niezwłocznie stąd uciec. To miejsce przerażało. Majestatyczne dzieła natury zdawały się mieć ogromną potęgę. A z drugiej strony… było to pewnego rodzaju odcięcie od cywilizacji. Od Internetu, komórek, telewizji. Pokazało to jej, jak bardzo nie doceniała tego, co miała.
Samotna łza tęsknoty spłynęła po jej prawym pliczku. Następnie kolejna. Jej cichy szloch był niczym, jedynie wyrazem smutku.
Bo dlaczego niby los ma pozwolić jej wrócić? Zostanie tutaj na zawsze, zapomni o rodzinie, która zapłacze się na śmierć. Miała to zostawić w tyle… Ale nie potrafiła.
– Nie płacz. – Koło niej pojawił się…
– To ty? – spytała – Zostaw mnie.
– Wątpię, że to dobry pomysł. – Jack spojrzał na księżyc. – Ale jak chcesz. W sumie to... coś trochę niezdecydowana jesteś, hm?
To pytanie sprawiło, że Revellon miała ochotę przewrócić oczami. Sparrow w jednej chwili cofnął cały jej gniew.
– Właśnie że jestem. Tylko nie wiem, gdzie jest mój cel. I… Może się zdarzyć, że on chyba nie istnieje. – Z trudem słowa przeszły jej przez gardło. Musiała utrzymać swoje pochodzenie w tajemnicy. Wyszło w sumie dość dziwnie, bo Angelice powiedziała co innego i Kapitanowi co innego.
– Nie umiesz kłamać. – stwierdził, co zaskoczyło dziewczynę. – W takim razie co robiłaś na wyspie? – mruknął, po czym płynnym i zgrabnym ruchem sięgnął po butelkę rumu, która stałą przy jego nogach.
– Ile tego już wypiłeś? – Zmrużyła oczy.
W odpowiedzi kapitan wzruszył ramionami i milczał, najwyraźniej czekając na odpowiedź.
– Byłam na „Holendrze” i widziałam Williama. – powiedziała, układając w głowie pewien plan. – Podobno go znasz. A potem… Cóż, odpłynęłam szalupą i dobiłam do wyspy.
Na wzmiankę o Turnerze Jack wytrzeszczył oczy i zastygł na dwie sekundy w pozycji wlewania sobie alkoholu do ust.
– O, co u niego? – spytał po chwili.
– Nic. – odsunęła się od Sparrowa. – Macie tu jakieś łóżka?
Pirat otworzył usta, aby coś powiedzieć, ale Malon była szybsza, zapewne chcąc uprzedzić jakąś niecenzuralną odpowiedź.
– Jasne. Jack oczywiście przygotował oddzielną kajutę dla mnie i dla ciebie. – Zmiażdżyła go wzrokiem.
Kapitan uśmiechnął się jedynie od ucha do ucha.

~~

Wokół panowała cisza. Światło księżyca wpadało przez malutkie okienko, tworząc samotny promień.
Jack spał w najlepsze w kajucie kapitana. Koło jego hamaka turlały się dwie butelki rumu. W pomieszczeniu panował bałagan: mapy leżały porozrzucane biurku, kapelusz wisiał na krześle, płaszcz spadł z wieszaka i zbierał kurz na podłodze.
Smuga światła księżycowego poruszyła się, padając prosto na twarz Sparrowa.
Niepocieszony pirat otworzył ślepia, lekko je mrużąc.
Następnie spadł z hamaka.
– Witaj, Jack. – Jego oczom ukazała się stara znajoma, Tia Dalma, która okazała się boginią Kalipso. Jej głębokie oczy skrywały miliony tajemnic. Ciemna skóra zdawała się lśnić blaskiem Srebrnego Globu. Wyglądała trochę jak duch, może zjawa.
– Tia Dalma – Uśmiechnął się, podnosząc się z podłogi.
– Mamy do pogadania – Wyszczerzyła się, ukazując rząd równych, ale czarnych zębów.

~~~~~~***~~~~~~ 
Witam :)
Jak ja kocham robić z Anny zakochaną po uszy idiotkę. Jak ja kocham opisywać Barbossę. Jak ja kocham to, że jestem chora. 
No dobra, to trzecie to już nie. Ale poważnie, ostatnio polubiłam Bossę :D Anna jest fajnym typem do opisania, ale zobaczymy co będzie w przyszłości. Jak tam w szkołach? Bo mi babka od polaka zrobiła sprawdzian z ksiąg biblii -_-. A tak do rozdziału... Mnie się nawet nawet podoba, ale był gdzieś lepszy. Ale nie pamiętam który, bo mam napisane do bodajże 12... lub 13. 
No to co, ja się będę żegnać.

Dedykuję rozdział Natalie Witness :)

10 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Rozdział jak zwykle jest bardzo fajny :)

      Pozdrawiam, Sue. :))))
      (Najdłuższy komentarz na całym blogu)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Rozdział super, a ja mam teorię nie do przebicia. Julia to wcielenie Jacka w innych czasach! Ha!
      Niecenzuralną odpowiedź? Co ci po głowie chodzi Madzia? A może to mi? Ehh, za dużo dziwnych książek, no ale co ja mogę, że są fajne...
      Czekam na next.
      NMBZT!!!

      Usuń
  3. Rozdział bardzo ciekawy.
    Anna liczy na ratunek, mam nadzieję, że się go doczeka. Ja bym nie umiała postawić się w jej sytuacji. Współczuję Julii, która chciałaby wrócić do domu, ale w pewien sposób jest zafascynowana nieznanym jej światem. Oby nie wróciła do domu w najmniej odpowiednim momencie. XD
    Współczuję klasówki ksiąg z biblii, ja osobiście chyba tego nie lubiłam najbardziej, zresztą, którego ateistę obchodzi ta książka? :v (nie urażając wierzących...)
    No cóż, zmykam!
    PS. Znakomity styl pisania, błędy (jeśli są) są minimalne, opisy krótkie i konkretne - nie zanudzają. Tak trzymaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba każdego to nudzi xd. Poza tym nauczycielka od polskiego... >.<
      Co do stylu pisania, to mając pomysł i lubiąc to, co się robi... samo wychodzi :). Kiedy to pisałam były wakacje... Teraz szkoła, choroba i zimno. Głupie autobusy, złe...
      No ale bardzo cieszę się z Twojego komentarza i dziękuję za opinię. Na szczęście mam trochę rozdziałów w zapasie, bo teraz to prawie w ogóle nie mam czasu na blogowanie...
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Jestem już i wielkie dzięki za dedyk. :*
    Jack jest super, chociaż czasem przesadza z tym piciem. Na odwyk z nim. XD
    Już to kiedyś pisałam, ale powtórzę. Julia też jest bardzo ciekawą postacią i mam nadzieję, że uda się jej wrócić do domu. :)
    Szkoła? Szkoda gadać. Masa kartkowek, sprawdzianów i innych bzdetów więc nie będę o tym pisać za to czekam na nexta. :)

    NMBZT!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idealnie powiedziane - na odwyk!
      Pozdrawiam :)
      PS: Widziałaś mój komentarz u Ciebie?

      Usuń
    2. Tak widziałam. :* :*
      Aha, wiesz co dopiero teraz zauważyłam jaki masz piękny szablon bloga, bo zazwyczaj czytam posty na tel. Tak więc no, cudny na Dark Side też piękny. :)

      Usuń
  5. Ej co takie krótkie? To chyba nie ma 1000 słów, chyba, że to ja się już przyzwyczaiłam do tych rozdziałów na Wattpad co są po 2000-3000 słów.
    Mniejsza Rodział fajny

    OdpowiedzUsuń