niedziela, 30 października 2016

11. Umowa

https://media.giphy.com/media/FSrfi2F9Ssusw/giphy.gif


Nawet głośne chrapanie piratów nie było w stanie powstrzymać natychmiastowego zaśnięcia Julii. Okazało się, że do zmierzchu były jeszcze trzy godziny, więc w sam raz na odpoczynek. Ziemia wcale nie była tak twarda, jak mówiono. Poza tym spało jej się całkiem dobrze. Świeże powietrze było dodatkowym plusem.
Jack natomiast nie mógł zasnąć i kręcił się, co chwila wpadając na Gibbsa, który spał niedaleko. Myślał, co to też za cudowności mogą kryć się pod nazwą „Skarb Lettego”. Może to coś lepszego niż jego busola? Albo coś, co sprawi, że Barbossa schowa się z zazdrości pod ziemię? Byłoby cudownie.
– Wiesz, Tia, możesz przyjść teraz. – mruknął, jednak nikt się nie pojawił, jak przypuszczał. Jedynie chrapiący Joshonny przewrócił się na drugi bok. Cóż, skoro ta stara czarownica nie chce to nie. Akurat teraz był idealny moment na jakieś tajemnicze nawiedzenie czy coś równie oczywistego. Ale nie, oczywiście że nie.
Kapitan pomyślał, że przydałaby się butelka rumu. Po tym zawsze mógł spać spokojnie. Ale – ku jego zaskoczeniu – po chwili koło niego pojawiła się Angelica. Położyła się i wpatrzyła w niebo, które już niedługo miało pokryć się gwiazdami.
– O czym myślisz? – spytała, nieco złośliwie.
– Ech, najdroższa Angeliko. Zawsze taka byłaś. Wścibska, bezwzględna i podstępna. – Zaczął.
– Ach, czyli znowu myślisz o mnie? – Zmrużyła oczy.
– Wcale nie. Raczej widzę przed sobą góry skarbów. I siebie na szczycie floty, wielkiej floty. Ja i Perła. – Westchnął, ale nie wiązało się to raczej z przeżyciem jakiejś refleksji w życiu.
– Jedyne co kochasz w tym świecie to ty sam i twoja „Czarna Perła”. Zupełnie zapominasz, dzięki komu masz tyle statków w butelkach na pokładzie okrętu. – Spojrzała Sparrowowi prosto w oczy.
Jack uniósł jedynie brwi, ale musiał przyznać, że coś w nim drgnęło. Przypomniał sobie rozmowę z Gibbsem, w której przyznał się do uczucia względem Angeliki. Będąc Jackiem Sparrowem było to dość kłopotliwe położenie, gdyż będąc zakochanym należało dbać i troszczyć się o tego drugiego, z tego co słyszał. Ale on, jako że był jedynym niepowtarzalnym Kapitanem Jackiem Sparrowem, nie troszczył się o nic i nikogo, poza sobą i swoją „Perłą”.
– Nie zapominam, tylko się tym nie interesuję. – stwierdził, na co kobieta przewróciła oczami.
Malon irytowało to zachowanie, a zarazem urzekało. Jack potrafił być uroczy. Znowu jednym swoim posunięciem cofał cały jej gniew, a ona znowu mu na to pozwalała. Ale nie mogła mu odmówić, był po prostu niepowtarzalny. Nie mogła ukryć, że coś do niego czuła (wybaczcie, że robię z tego taki romans xD). Ten drań tyle razy ją zostawił, zawiódł i skrzywdził, że już tego nie liczyła. Natomiast widziała w nim… troskę. Czasem naprawdę troszczył się o Angelikę, a nawet raz to pokazał. Dobrze pamiętała tamten moment…
– Po pierwsze: proszę o zwrot kompasu. Nie, chwileczkę… Po pierwsze: obiecaj, że nic złego nie spotka Angeliki. Po drugie, czyli wcześniej pierwsze, upomnę się o zwrot kompasu.
Tamto zachowanie dało kobiecie nadzieję, że jednak Sparrow odwzajemnia jej uczucia. Ta nadzieja zginęła wraz z porzuceniem jej na wyspie.
– Wiesz, Jack, tylko ja wiem, dlaczego przybyłeś na tę wyspę. Nawet ty sam nie chcesz się przed sobą przyznać. Wróciłeś tam po mnie. – powiedziała, wpatrując się w twarz mężczyzny.
– O, zachód słońca. Widzisz, czas wstawać i idziemy szukać skarbu. – Podniósł się z ziemi, a następnie spojrzał na swój kompas.
– A to pech. – mruknął, gdy wskazówka kompasu po raz kolejny zwróciła się w kierunku Malon. – Cóż, zapewne zadziała, jeśli dam ją Gibbsowi. – To mówiąc podszedł do chrapiącego jeszcze w najlepsze starego pirata i kopnął go. Joshonny jedynie drgnął.
– Panie Gibbs, poprowadzi pan naszą wycieczkę! – wrzasnął do ucha oficera, który natychmiast się zerwał. Kręcąc głową i mamrocząc zaczął budzić resztę.

~~

– Więc jak to będzie, panno Turner? – powiedział swoim przesadnie oficjalnym tonem Barbossa.
– Nie mogę się na to zgodzić, nie wyzbywając się podejrzeń co do słuszności tej sprawy. – odparła, nieco zbyt wrogim tonem, ale na Hectorze nie zrobiło to większego wrażenia.
– Podzielam twoje zdanie, Lizzy. – Uśmiechnął się. – No to jak, pogadamy?
– Nie mów do mnie tak. 
A jeśli chcesz ze mną dyskutować, to chyba nie tutaj, prawda? Nie chcielibyśmy przecież, aby zwykli majtkowie znali największy sekret na świecie. – stwierdził.
Elizabeth miała ochotę go udusić. Właśnie podburzał jej załogę przeciw niej. Był prawdziwym piratem. Idealnie to wszystko ułożył, wykorzystując wszystko i wszystkich dookoła.
– Nie. – warknęła.
Po chwili znaleźli się w kajucie kapitana.

– Co takiego może zdjąć klątwę kapitana „Latającego Holendra”? Wątpię, żebyś dysponował tak niezwykłą mocą. – Turner ściągnęła brwi.
– Och, od razu dysponował. Jeszcze nie, ale gdy mi pomożesz… – To mówiąc wyciągnął przed siebie rękę, w której trzymał zwitek papirusu. – To przepowiednia. Niesamowite, prawda? Przeczytaj, byle nie na głos.
Kobieta chwyciła kartkę i przeczytała, robiąc przerażoną minę. Te słowa były tak tajemnicze i tak niezwykłe, że po jej plecach przeszedł dreszcz.
– Skąd to masz? – Podniosła wzrok.
– Ech, na Tortudze spotkałem pewnego niewidomego wieszcza, który podszedł do mnie, wręczając to. Spojrzał mi wtedy prosto w oczy, mówiąc: „Niewinna, delikatna dusza, czyste serce. Zdobądź ją. Lecz nigdy nie wypowiadaj świętych słów, spisanych na tym kawałku papirusu. W przeciwnym razie spłoniesz, razem z twoim celem. Jedynie trzymając go w dłoni jesteś bezpieczny.” Przyjrzałem się słowom przepowiedni, a gdy się obróciłem, staruszek zniknął, jak to zwykle bywa w takich przypadkach. – Wyjaśnił, robiąc swoje charakterystyczne akcenty i przesadzając z wkładaniem w swoją wypowiedź emocji.
– Och, to… Czyli możemy sprawić, żeby…
– Dokładnie. – Przerwał jej. – To jak, przyjmujesz współpracę?
Turner nie mogła w to uwierzyć. Barbossa był dla niej szansą na odzyskanie Williama na zawsze. Jej marzenia o normalnej rodzinie mogły się wreszcie ziścić. Elizabeth nie była jednak głupia i doskonale wiedziała o tym, że Hector zwyczajnie ją wykorzysta i zabierze skarb tylko dla siebie. Miała jednak na to sposób.
– Przysięgnij, że jak odnajdziemy skarb, pomożesz mi odzyskać Willa. Razem sprawimy tak, abym mogła z nim i z synkiem zamieszkać w Port Royal jak normalna rodzina. Nie będę się bawić w twoje gierki, nie myśl że jestem niemądra. To co, stoi? – spytała.
– Umowa stoi. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jejku, ten rozdział bardzo mi się podoba! Nie wiem, dlaczego dopiero przed chwilą to zauważyłam, ale to chyba najlepszy dotychczas rozdział :P
Szczerze, to w środę kompletnie zapomniałam opublikować ten rozdzia. Naprawdę. Nie wiem, czy to przez szkołę czy po prostu ze mną gorzej. 
Ale jest! Jest dziś i się radujmy.

Z dedykacją dla Sue :D
 

7 komentarzy:

  1. Hej ;)
    Widzę, że Elisabeth zrobi wszystko, aby odzyskać swojego męża. Nawet będzie wchodzić w układy z podejrzanym typem. Cwana baba.
    Jack zakochany?! Nie długo za oknem zaczną mi latać świnki. On ZAKOCHANY?! Szok.... kurde. Myślałam, że zgrywa samotnego playboya. Zaskoczyłaś mnie.
    Opisy lekkie i wciągające :) jak zawsze.
    Ps. Zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o Jacka to zakochany był nawet w 4 części, "Na nieznanych wodach", więc jest kanonicznie ^^
      Elizabeth wchodzi w układy z Barbossą, ale już go zna, więc taka głupia nie będzie :D
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ciepło!
      Ps: postaram się wejść na Twojego bloga, ale nie obiecuję, bo mam mało czasu przez szkołę.
      Chociaż teraz długi weekend... ach :)

      Usuń
  2. Supcio rozdział i tak dalej.
    Dziwny gości z przepowiednią. To duchy ja mówię!!! Jutro Hallowin!!!!! Bum!!!!!!!
    Madziu dlaczego pozwalasz Jackowi się zdradzać? Ale ponieważ mi odwala lubię romanse. XD
    I mózgu nie mam. Za dużo dziwnych informacji, na temat informatyki, przeliczania liczb dziesiętnych na bity i niechcących się wyśrodkować punktów.
    Elizabeth nigdy nie odzyskasz Willa, on umrze i będzie BUM!!!!!!!!! Hahahahahahaha!!!!!!!! Zdecydowanie mi odwala xd
    A Barbossa to stary, kręcący, piracki dziad i tyle.
    Czekam na next!!!
    NMBZT!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówiąc ścislej - "Kto stawia więcej niż 3 wykrzykniki jest niezdrowe psychicznie!" ~ Sithari Nightshade, 2016
      I co s Twojom ortofrafjom? Czy ńe powinnaśi napisaći "Halloween " albo "Gość"?
      Twoje komentarze są zaskakująco podobńe do siebie :P
      NMBZT!
      ❤❤❤

      Usuń
  3. Od razu mówię, że dziś nie mam weny na kom, ale dla Ciebie wszystko. :)
    Mnie też rozdział się bardzo podoba i do tego na czym zależy Jackowi dopisałabym jeszcze RUM. Tak ten pijak myśli też o tym.
    Fajnie, że napisałaś również o Elizce. :)
    Akcja coraz bardziej się rozkręca i czekam zawsze z niecierpliwością na nowy rozdział. :)
    Tak więc no ... NMBZT! XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję bardzo. Faktycznie Rum tam się przydać powinien. Ale mam wenę na rozdział 16 i go pisze tak że no. Skomentuję dziś albo jutro Twój rozdział!
    A NMBZT!

    OdpowiedzUsuń