Co za ironia. Julia nienawidziła
gotować. A tym razem garnek mógł uratować jej życie. Schodząc coraz niżej pod
powierzchnię czuła, że jej głowa zaraz eksploduje. Ciśnienie nie pozwalało jej
na zbyt wiele, w dodatku powietrze pod kopułą garnka stawało się coraz bardziej
wilgotne. Nie wytrzyma zbyt długo.
Mimo to zeszła jeszcze niżej, tak, że
dotknęła dna. Była z piętnaście metrów pod wodą, głowa jej pękała, miała mało
powietrza, ale musiała zbadać, o co chodzi. Spojrzała w dół. Falująca woda
uniemożliwiała jej dokładne zbadanie dna. Oczywiście musiała się zanurzyć cała.
Nabrała powietrza, wkładając głowę do wody. O dziwo widziała wszystko wyraźnie.
Stała na zwyczajnym piaszczystym dnie. Niedaleko leżało kilka wielkich kamieni…
A może to nie było dobre określenie. Raczej jakaś skamieniała rafa koralowa,
albo zeschnięte pęki koralowców…
Z ciekawości podpłynęła bliżej.
Dotknęła powierzchni. Była szorstka i twarda, jakby tysiące roślin podwodnych
skamieniało w jednym miejscu. Ale dziewczyna zauważyła coś jeszcze. W miejscu,
w którym dotknęła skały, został czerwony odcisk. Tak ja na tamtym drzewie. Może
ta jakiś szlak?
Zaczynało brakować jej powietrza. Już
miała „wkładać głowę do garnka”, ale ściana se skały się ruszyła, ukazując
wąskie wejście, coś w rodzaju drzwi. Następnie coś chwyciło ją za rękę, wciągając do środka.
~♠~
Jack nienawidził znajdować się w
sytuacji bez wyjścia. Postanowił odwiedzić Kalipso, jednakże nie mieli pojęcia,
gdzie znajduje się jej siedziba. Czarownica za każdym razem mieszkała gdzie
indziej: raz na południu, to znów na północy. Dało się tam dotrzeć jedynie za
pomocą magicznej busoli…
W dodatku Angelica chciała poznać prawdę.
Znowu musiał się tłumaczyć, a to przecież tylko strata czasu. Patrząc na to
obiektywnie mógłby stracić około minuty, która – wbrew pozoru – mogła być
bardzo cenna.
– Cóż, ujmując to powierzchownie,
mogłem niechcący urazić jakąś starą boginię. – Wytrzeszczył oczy. Chwilę
później zaczęło padać.
– No i wykrakałeś. – Zaśmiała się
piracko. Deszcz łagodnie spływał po jej twarzy, tak, że na chwilę zapomniała o
wszystkich smutkach. Woda przemyła jej lico, odświeżając umysł. Wyczuła zapach
świeżych roślin, otaczających ich w tym lesie. Może Julia jest gdzieś
niedaleko? Kto by tam wiedział, co to było za zielone światło w głębi czeluści.
W starych opowieściach jej ojca zielona poświata oznaczała zmianę miejsca w
nadnaturalny sposób, czyli… Teleportację.
Nie… Julia jest niedoświadczona i
sama. Trzeba się ruszyć i jej poszukać! Jakim cudem mogła tak ją zostawić? Może
Revellon czeka z nadzieją na ratunek, który nawet nie pomyślał o ratowaniu?
– Panowie, zbieramy się. Natychmiast.
Poszukamy Julii – Zarządziła, stanowczym tonem głosu.
Sparrow przechylił głowę na bok,
robiąc dziwaczną minę.
– Cóż, najdroższa Angeliko. Wybacz,
że odrzucam twoją propozycję, lecz mam ku temu powody. Po pierwsze: co mamy
zrobić w tej sytuacji, jeżeli twoja koleżaneczka… jak jej tam… Spadła dość nisko
pod poziom morza, jak mówisz, a ziemia, mimo całej swojej okazałości i
cudownych na niej żyjących istot, nie chce nas tam wpuścić. Wnioskuję zatem, że
przeznaczenie odradza nam szukania tamtej. – mówił powoli, aby każde słowo było
wyraźne i zrozumiałe, jednak i to nie przyniosło skutku.
Trzydziestolatka starała się gniewać.
Z całych sił pragnęła być negatywnie nastawiona do Sparrowa, ale znów jej się
nie udało. Spuściła głowę, jedynie przewracając oczami.
– Ostatnio jesteś taka zakręcona…! –
szepnęła do siebie, przeklinając swoją głupotę. – Dobrze więc. Nie będziemy jej
szukać w ten sposób, o którym mówisz. Musimy odwiedzić kogoś, kto się na tym
zna. Tylko że nie mamy jak.
– Kapitanie, nie wiem jak ty, ale ja
zgłodniałem – wtrącił się Gibbs, masując swój napęczniały brzuch, teraz
beznadziejnie oklapły i burczący.
– Świetny pomysł! – Poderwał się.
Zmiana tematu była dobrym pomysłem, a jedzenie faktycznie się przyda.
Angelika zmarszczyła brwi. Co teraz będzie? To była dopiero sytuacja bez wyjścia.
Angelika zmarszczyła brwi. Co teraz będzie? To była dopiero sytuacja bez wyjścia.
~♠~
Jasna postać w białej sukni
przypominała ducha. Miała piękną twarz młodej kobiety. W panice zamknęła
„drzwi” do kamiennego… domku.
– Och, kochana, zamykaj drzwi, chyba
że chcesz się utopić. – Jej głos był łagodny i pełen troski. – Zaraz coś
poradzimy. Siadaj, proszę. Jak dobrze, że ostatnio nie wpuszczałam tu
powietrza. Zaraz uprzątnę ten bałagan…
Julia mogła oddychać. W tym
prowizorycznym pomieszczeniu było powietrze. Ściany zrobione były z ciemnego kamienia, a raczej skały, pokrytej mchem i śmiesznymi porostami podwodnymi. Jedynym źródłem światła było malutkie okienko, którego szyba była porysowana i nieco brudna. Nawprost stały półki z książkami i księgami, pod nogami znajdował się miękki, zielony dywan. Przy ścianie od wschodu usytuowany był mały stolik z pożółkłą, starą serwetką. Tajemnicza postać posadziła Julię na
krzesełku, otulając kocem zrobionym z czegoś puchatego i ciepłego, po czym
chwyciła wiadro i zaczęła zbierać wodę z podłogi. Wyglądało to trochę, jakby
wylewała błoto z piwnicy podczas powodzi. Revellon dopiero po chwili odzyskała
język i przypomniała sobie, że należy podziękować.
– Proszę pani… Dziękuję za
uratowanie mi życia. – Trochę dziwnie było jej mówić „proszę pani” do kogoś,
kto wyglądał na rówieśniczkę, ale tutaj niczego nie była pewna.
– Och, jaka tam znowu pani. – rzuciła
przez ramię, odstawiając pełne naczynie wody. – Mów mi… Merilla. Jestem nimfą
wodną – uprzedziła pytanie.
Siedemnastolatka omal nie złapała się
za głowę. Nikt nie wspominał, że w przeszłości istniały nimfy. Czy naprawdę
ludzie w XXI wieku są tak ślepi, czy może powybijano te wszystkie stworzenia? A
może istnieje jeszcze jakaś dziwna magia czy co to tam jest?
– Nigdy nie spotkałam nimfy –
zwierzyła się.
– To nic dziwnego, w twoich czasach
trudno przetrwać. Nasze naturalne środowisko, woda, jest zanieczyszczane. Nie
czujesz tej różnicy? – odezwała się, wciąż pracując.
– Zaraz… skąd wiesz, kim jestem?! –
przeraziła się dziewczyna. Nikt przecież nie miał wiedzieć o jej pochodzeniu…
– Och, to bardzo proste. Tylko
Wybranej nie pękłaby głowa tyle metrów pod wodą. Gdyby nie ochroniła cię twoja
aura już dawno byłabyś martwa. Szkoda tylko, że zużyłaś już jedną szansę. Ale
spokojnie, nie powiem nikomu, skąd jesteś. Rozumiem doskonale te obawy, a ty
musisz mi zaufać. Wiem, co potrafią zrobić piraci… – Wzdrygnęła się, a jej oczy
jakby się zabłyszczały.
– Co znaczy… wybranej? – spytała,
chcąc ominąć temat o piratach.
– Cóż, należy spytać losu. Nie mamy
wpływu na przyszłość. Wszystko, co robimy, jest koleją losu. Bo niby to nasz
wybór, ale jednak… ktoś musiał to przed nami zaplanować.
– Nie zgadzam się. Sami dokonujemy
wyboru. Słuchając własnej podświadomości. Ale uwierz mi, że żadną wybraną nie
jestem. To, że się tu znalazłam, jest zupełnym przypadkiem.
– Nie zgadzam się. – kobieta spojrzała jej w
oczy, odrywając się od likwidowania wody z pomieszczenia. – Jedynie Wybrana
mogła użyć Łamacza Czasu. Jedynie wybraną mogła ocalić jej własna aura. Masz
jeszcze dwie szansy na tą łaskę. Nie zmarnuj ich, bo w przeciwnym razie
zginiesz przy pierwszej lepszej okazji. Pozwól, że dam ci coś, co pozwoli ci
ominąć serię pytań. Wszystkie odpowiedzi masz tutaj – podała jej książkę w
białej okładce. – Każde słowo dotyczy wybranych, którzy przez wieki używali
Łamacza. A teraz… musisz stąd iść. Wezwałam cię, ponieważ chciałam cię ostrzec.
Piraci są wstrętni i okrutni Nie ufaj nikomu, nawet swojej koleżance Angelice.
Przeczytaj to, co ci dałam. A teraz uciekaj. – Dotknęła jej czoła, a wszystko
dookoła zawirowało.
~~***~~
Nawet nie możecie sobie wyobrazić, ile czasu zajęło mi poprawienie tego rozdziału. Nie wiem jak ja mogłam zrobić tutaj tyle powtórzeń :O W ogóle pisząc zdanie "... Pod nogami znajdował się miękki, zielony dywan" pierwotnie najdowało się słwo makijaż XD Jak ja to zrobiłam?
Dedykacja leci do Batgirl, ponieważ tak :D
W ogóle
Merila kojarzy mi się z barbie. Za dużo bajeczek chyba oglądam. Mniejsza.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, a mi się wydaje, że ta cała Merila, może wiedzieć coś o Kalipso.
A Julia i Angelika to są BFF jakieś.
Czekam nn.
NMBZT!
Hej ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawych informacji dowiedziałam się o Julii. Cwana laska. Tyle metrów pod wodą i jesscze żyła?! Nieźle. I jest posiadaczką daru! Nimfy wodne i Kalipso kojarzą mi się z Percym Jacksonem :3.
Jack jak zawsze coś zmajstrował. I ty chciałaś, żeby został Batmanem? XD
Opisy są magiczne. Uwielbiam je. Wkładasz w nie dużo serca i to widać.
Dziękuję za dedykację, bo tak! Co oznacza to 'w ogóle' na końcu rozdziału?
1. Kalipso z Percy'ego była zdecydowanie ładniejsza i milsza xD
Usuń2. Tak, Jack byłby cudownym batmanem :D
3. Dziękuję :3 Staram się pisać z serca ^^ Tobie też opisy wychodzą świetnie. Lepiej :P
4. A wiesz, że sama się zastanawiam...
Do 1 Kalipso jest jedną z moich ulubionych postaci :3 z Percego. I jest z Leo *.*
UsuńDo 2 wyobraziłam sobie współprace Alex i Jack chroniących Gotham. Chyba napiszę o tym One Shota XD
Do 3 Ty lepiej piszesz opisy.
Do 1: NIENAWIDZĘ ICH PARRINGU :////// Moim zdaniem Leo powinien być ze mną... A w ogóle nie podoba mi się ich dwójka razem. Leo jest super, ale Kalipso mnie nieco wkurza...
UsuńDo 2: To ja kiedyś napiszę o batmanie w Star Warsach (bo w piratach byłoby trudno) :)
Do 3: Każdy uważa, że innym idzie lepiej xD
I zajrzyj na Twoją zakładkę "Gazeta Gotham" To się pobawimy xD
Lepiej ty zajrzyj do swojej zakładki ,, Pytania". Mam jeszcze jedno fajne zdjecie Batmana ze SW *.*
UsuńAle ten rodział mi się podoba. Boski ♡♡
OdpowiedzUsuńZnowu ten tajemniczy znak. Ja już się zaczynam bać. XD Ale wymyśliłaś z tą Julią, biedna strasznie ciężkie życie ma. Wogóle zajebiste zdjecie. Gdzie takie cudo znalazłaś?? Cudowne.
Pozdrawiam ;*
Dzięki za koma ^^
UsuńZdjęcie znalazłam w grafice Google wpisując... nie pamiętam nawet jakie hasło..
Więc powiem że bardo fajnie, że rozdział Ci się podoba ^^
Czekam na wpis U CIEBIE!
No Magda szykuj się, już dziś u mnie post o naszym mężu Luczku. ^^
UsuńTakże zapraszam :)