Huk. Jedynie to słyszał w tej chwili majtek.
Wokół szalała burza. Woda wlewała się
na pokład z wszystkich stron, tym samym powoli zaciągając okręt na dno. Byli
zgubieni.
– Kapitanie! Co mamy robić?! – Rzucił
sternik przez ramię. Mimo silnych barków z trudem podoływał swojemu
zadaniu. Z każdą minutą było coraz gorzej.
– Przeciągnąć liny! – Padła komenda
Pierwszego Oficera. – Do wioseł! Trzymać kurs!
Załoga uwijała się jak mogła, ale nie
dawała rady. Kapitan zaś stał w miejscu i z przerażeniem wpatrywał się w
chmury, które zbierały się tuż nad nimi. Nie był w stanie wydusić z siebie
słowa, nie był w stanie drgnąć. Zasypywano go pytaniami: „co mamy robić?”, ale
on już wiedział, że to ostatnie chwile jego życia. Podziwiał naiwność swoich
majtków i oficerów, którzy wciąż wierzyli w „ostatnią deskę ratunku”.
– Kapitanie! Zrób coś! – wykrzyknął
rozpaczliwie kucharz – Ty tu rządzisz! Chcesz nas wszystkich przedwcześnie
wsadzić do grobu?!
Ale on tylko stał i obserwował niebo.
Deszcz ciął niemiłosiernie, błyskawice strzelały im niemal przed nosem. I w
końcu stało się. W ułamku milisekundy prąd trafił w samo bocianie gniazdo.
Strużka niebieskiego światła przemknęła po całym pokładzie, zabijając
wszystkich, którzy przebywali na galeonie.
Wielki, sławny „Śmiałek” zatonął. Wraz
z całą swoją załogą.
~♠~
Słońce świeciło wysoko na niebie.
Błękitne sklepienie było całkowicie czyste, nie dało się dostrzec ani jednej,
małej chmurki. Tafla wody była idealnie gładka i przejrzysta. Świat jakby
stanął w miejscu. A wszystko za sprawą nadludzkiej siły. Siły, która była
złudna i podstępna. Prowadziła ślepo do niepoprawnego celu.
A ona obudziła się. Sama, na środku
oceanu. Jej jasne włosy delikatnie powiewały na lekkiej bryzie, głębokie oczy
oddawały kolor morza. Biała suknia zdawała się jaśnieć w blasku słońca. Twarz
miała ładną, ale nie do końca dojrzałą.
– Co ja mam na sobie? – spytała,
oczekując odpowiedzi od morza. Ale – jak przypuszczała – nikt się nie odezwał.
Dziewczyna rozejrzała się wkoło: była sama, na środku jakiegoś oceanu. Leżała
na białym, pływającym kole, rozmiarów średniej wielkości stołu. Stopy miała
bose. Jedynym elementem jej ubioru była niezwykle zwiewna, biała suknia.
Już stwierdziła, że to sen, gdy
zauważyła coś jeszcze. Na jej serdecznym palcu u prawej ręki widniał biały
pierścień. Oczywiście, że biały, wszystko było białe. Tyle, że ten wyglądał na jakiś
inny, zupełnie niepodobny do wszystkich pierścieni. Dziewczynie wydawało się, że
jest on zrobiony z gumki lateksowej, a tam, gdzie powinien być klejnot,
znajdowało się coś, co wyglądało jak miniaturowy plecak. To wszystko nie miało
kompletnego sensu.
Zdjęła pseudo pierścień i położyła go
obok siebie. Już miała
wskoczyć do wody, ale nagle coś ją zatrzymało. Obok niej leżała biała, sportowa
torba. Czy to normalne? Zajrzała do środka. Było tam sporo ciuchów na zmianę,
ale nie takich, jakie miała na sobie. Były to sportowe bluzki i spodnie, buty
do biegania, a także parę dziwniejszych rzeczy, jak staroświeckie obuwie do
kolan. Odkopała świeże jedzenie i wielkie butle z wodą. Znalazła stertę ręczników,
koce, chusteczki higieniczne, szablę i pistolet. Te ostatnie wyglądały jak z
epoki odrodzenia i to bardzo zaniepokoiło dziewczynę.
Podsunęło to jej również bardzo ważne
pytanie: gdzie była? Wokół widziała tylko gładką taflę wody. Żywych dusz brak.
Chyba że…
Zaczęła na powrót grzebać w torbie. Trzymała
kciuki, aby tam był. Jakikolwiek model, jakikolwiek stan. Byle by był. Ale
niestety. Ani śladu po telefonie komórkowym. Czyli została sama.
Zero kontaktu z cywilizacją. Zapewne niedługo zginie z głodu albo z pragnienia.
A także z braku ubrań zdatnych do noszenia. Chociaż nie, to ostatnie dało się
załatwić.
Po chwili przebrana była w czarne spodnie
za kolana i lekką, białą bluzkę. Blond włosy splotła w długi, gruby warkocz. Włożyła
białe buty do biegania i zapięła torbę. Gdy tylko chwyciła ją do ręki, pojemny
plecak zmienił się w biały pierścień, który niedawno miała na palcu. Dziewczyna
postanowiła zrobić to, co było chyba najrozsądniejszym wyjściem w tej sytuacji:
włożyła miniaturową torbę na palec i czekała.
Nic nie jadła i nie piła aż do zachodu słońca.
Siedziała tylko i wpatrywała się w horyzont. Od tafli wody odbijały się promienie
łagodnie zachodzącego słońca. Było tu tak spokojnie i cicho. Zbyt cicho. Pozornie łagodna
atmosfera wywoływała w sercu dziewczyny większy strach, niż jakakolwiek burza,
wiatr. Czuła samotność unoszącą się w powietrzu. Przerażająca cisza. Jakby oczekiwanie.
W końcu zaczęła śpiewać. Cudna melodia
bez słów poniosła się po wodzie. Odbiła się echem od zbliżającego się statku i
powróciła do uszu artystki. Chwila… Zbliżającego się statku?
~******~
Witam Was!
Postanowiłam założyć tego bloga, bo zaczęłam się interesować
Piratami, jak widać. Długo się zastanawiałam, czy to opublikować, ale w końcu zdecydowałam, że jednak to zrobię. Mam pomysł i wenę, oraz chęci.
Poaty będą pojawiać się o środę, ponieważ
prowadzę jeszcze dwa blogi o SW. No cóż, to jest takie trochę inne
pokręcone ff o Piratach. Mam nadzieję, że ktoś to przeczyta :)
No to tyle. Wiem, że nie jest idealnie, ale blogger odmawia współpracy.
Pozdrawiam ;)
Kom bedzie krótki
OdpowiedzUsuńKelly: Żadna nowość.
Ja: Wiec hejka! Przybylam po wklepaniu linku. Prologos megaaaaaa! Moze bd wpadac. Zobaczy sie ^^ No ten tego... Czekamy na 1 rozdzial! A teraz spadamy pisac swoj.
Spadajcie spadajcie. Ja chcę jakiś rozdział ^^
UsuńI trzymamy kciuki, aby wena przyszła do Ciebie na dłuższe komy xD
Pozdrawiam;*
Ślicznie, pięknie, niesamowicie. Piszesz jak pisarką. Suepr! Sorry ale przy tym tekście Sonia się kładzie. Ten tekst jest najlepszy z twoich wszystkich! Druga część wprowadziła mnie w taką ciekawość że nie wiem! Bomba! Super! Nie mam słów, jest to boskie! Tak dalej! Biedny kucharz... ja lece .
OdpowiedzUsuńMamusia
NMBZT
Dziękuję, dziękuję, dziękuję! <3 Akurat prolog nie jest aż taki fajny, ale dziękuję. Rozdziały 1 i 2 już czekają, a uważam je za lepsze od prologu xD
UsuńBajo <3 ;*
Jestem.
OdpowiedzUsuńProlog bardzo mi się podoba. :)
Nie udzielam się za bardzo w tej naszej bloggosferze, ale tutaj chętnie coś napiszę pod każdym rozdziałem.
Czekam na następne rozdziały z niecierpliwością.
Plagg, wysuwaj pazury! Zbieramy się.
Wpadam czytam i piszę Kom.
OdpowiedzUsuńBez bicia się przyznaje, że nie pamiątam dokładnie wszystkich części, ale pamiątam na tyle, by to ogarnąć.
Dobra na początku standardowa akcja, a potem? Bum na początku nie wiedział o co chodzi z tą dziewczyną, ale już wiem.
Rozdział super boski, bardzo ładnie i płynnie piszesz, oby tak dalej.
A teraz spadam czytać dalej.
Pozdrawiam Florence.😄 😄
Przybyłam :3
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że... BARDZO MI SIĘ SPODOBAŁO!
I sam pomysł i sam styl w jakim piszesz, widać, że nie jesteś osobą początkującą, masz za sobą już jakieś doświadczenie pisarskie.
Ładnie opisujesz sytuacje. Świetny początek z zatonięciem statku.
No i intrygujesz! Kim była ta dziewczyna? Wspominasz, że szuka telefonu, a zatem jest z czasów teraźniejszych. A skoro akcja "Piratów" dzieje się trochę wcześniej, to nasuwa mi się podejrzenie, że nasza blondwłosa bohaterka w jakiś sposób cofnęła się w czasie.
Super, są prawie wszystkie elementy, których potrzebuję w opowiadaniach ^^
Tak nawiasem mówiąc, to czytając ten rozdział akurat słuchałam ( link - https://www.youtube.com/watch?v=DUmq1cpcglQ ) i świetnie mi podpasowała ta muzyka do Twojego rozdziału :3 Ciekawa jestem Twojego zdania ;)
I dziękuję Ci za miły komentarz pod moim rozdziałem :*
Pozdrawiam ;*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHmm... usunąłem pierwszy komentarz, gdyż napisałem go trochę na szybko i od razu po przyjeździe (byłem rozkojarzony itd. itp. Napisałem w nim, że masz prosty styl i ogólnie jeszcze sporo nauki przed Tobą, do osiągnięcia płynności. Owszem, tak jest, lecz po przemyśleniu uważam, że i tak jest o wiele lepiej, niż pisałem.
UsuńPrzysiadłęm w spokoju do tego tekstu (z przybliżoną głową do ekranu przez czcionkę - to warto zaznaczyć) i powiem Ci, że jakieś emocje we mnie tekst wzbudził. Najbardziej początek (choć, kurcze, mogłaś się bardziej rozpisać w końcowym akapicie - napisać scenę, jak statek zanurzał się/tonął).
Dialogi do nauczenia: (– Kapitanie! Co mamy robić?! – Rzucił sternik przez ramię. - "Rzucił" z małej litery). Błędy, jak wtedy pisałem: są powtórzenia, są źle zaczęte zdania (nie zaczyna się zdania od "A" i "Ale"), no i źle "organizujesz" akapity, że tak powiem.
Powiem tak: bardzo dużo brakuje do jakiegoś dobrego poziomu, ale tekst potrafi wzbudzić emocje. Ogólnie dobre robisz opisy, co jest ponoć moją gigantyczną zaletą (tak więc wiem co mówię XD). No więc... tyle.
Pozdrawiam!
Bardzo dziękuję za opinię ^^
UsuńWiem, że wciąż popełniam błędy i staram się je eliminować. Wiem także, że z czasem uda mi się podołać zadaniu, ale najlepszą nauką są próby, więc piszę. Daleko mi do ideału, ale robię to, aby stać się w tym dobra.
Również pozdrawiam :)
Cieszę się, że tak to odebrałaś :)
UsuńPowodzonka w szlifowaniu stylu!
PS: zapraszam do przeczytania postu, który dzisiaj dodałem na bloga (pomoc dla zwierząt).
Piratów z Karaibów pamiętam, bo to kiedyś był bardzo słynny film, a właściwie seria filmów. Nawet miałam plakaty.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak mam się odnieść do twojego prologu, bo z tego co zauważyłam piszesz już bardzo długo, twój inny blog ma kilkadziesiąt rozdziałów. Taki staż kłóciłby się z aż tak błędnym zapisem dialogów i tak licznymi powtórzeniami. Postarałam się jednak nabrać dystansu, bo różne są okoliczności. Mogłaś to opowiadanie napisać lata temu, a teraz je publikować i nie chcieć go poprawiać tylko podawać w takiej formie w jakiej pierwotnie było, by czytelnicy zobaczyli różnice, mogłaś też pisać na szybko, w przerwach między pracą a obowiązkami. Muszę jednak przyznać, że we mnie to średnio wzbudziło emocje, ale mnie dużo trzeba by mnie poruszyć (trzy raz "mnie", wybacz, ale godzina taka, że...). Bardzo dobrze, że w prologu się coś dzieje, że jest jakiś ruch, że coś zaczyna, a nie jest tylko filozofowaniem przedstawionym w kilku zdaniach na krzyż, co ostatnio jest bardzo często w prologach spotykane. Tyle póki co ode mnie :) Życzę powodzenia.
Pozdrawiam i jakbyś miała ochotę zajrzeć do mnie, to zostawiłam w spamowniku linki i opisy do moich opowiadań.
Dziękuję bardzo za opinię :).
UsuńCzy długo piszę? Nie. Praktycznie na blogosferze jestem niecały rok, a mój inny blog jak to nazwałaś, jest pierwszym i kiedyś wstawiałam rozdziały bardzo często (niemal codziennie). Błędy w dialogach są moją zmorą, a w tym prologu jest ich więcej niż w np. rozdziałach, które dodaję w tym miesiącu. Cieszę się, że chociaż troszkę spodobał Ci się prolog.
Pozdrawiam :)