piątek, 26 sierpnia 2016

04. Nowy członek załogi

http://data.whicdn.com/images/27950923/original.gif


Julia stanęła na lądzie pierwszy raz, odkąd się tu znalazła. Było to całkiem przyjemne uczucie. Mokry piasek łaskotał ją w stopy.
Rozejrzała się. Była na jakiejś malutkiej wysepce. Wzdłuż brzegu rozciągała się plaża, a za nią był mały las z palmami. Jakieś kilkaset metrów dalej na wodzie kołysał się ogromny statek, który to przyczynił się do postoju tutaj.
Słyszała krzyki człowieka, ewidentnie męskie.
– No cóż… raz się żyje, trzeba ratować to swoje jedno jedyne życie. – Stwierdziła, po czym pobiegła co sił w kierunku ludzi. Była przygotowana na niepożądane akcje: wcześniej przypięła szablę i pistolet do pasa. Biały pierścień z funkcją torby włożyła na serdeczny palec prawej ręki.
Gdy była już wystarczająco blisko, przykucnęła za jednym z krzaków i uważnie przyjrzała się przybyszom.
Jeden z nich był niezbyt wysokim mężczyzną nieco po czterdziestce. Miał czarne włosy, miejscami przypominające dredy. Nie była w stanie dostrzec jego koloru oczu. Niemniej jednak twarz miał dość przystojną. Nosił ciężkie buty do kolan, raczej ciemne spodnie, rozpiętą, zwiewną koszulę w kolorze białym, oraz skórzaną kamizelkę. Na głowę włożył czerwoną bandanę i kapitański kapelusz.
Drugą z nich była Kobieta. Miała może 30 lat. Nosiła ubrania podobne do tego pierwszego, z wyglądu zaś była dość atrakcyjna. Długie, ciemne włosy spływały na jej ramiona. Oczy błyszczały w świetle księżyca. Mimo, że niebo było dość pochmurne, ten oświetlał całą przystań.
Trzecią osobą był niski, grubszy mężczyzna przed pięćdziesiątką. Miał niechlujnie ogoloną twarz, a jako ubrania miał jakieś szmaty. Dźwigał wielki wór na plecach.
Julia wytężyła słuch.
– …płynie szybciej... – Usłyszała głos kobiety.
– Wsiadajmy, kapitanie! – zawołał ten niski, po czym wrzucił do szalupy wielki wór. Rozległ się dźwięk uderzającego o siebie szkła. Ten pierwszy powiedział coś do dziewczyny, po czym wszyscy troje wsiedli do małej łódeczki.
Zrozumiała, że ma ostatnią szansę. Wyskoczyła zza zarośli i podbiegła do szalupy. Zdziwione spojrzenia wszystkich trzech wylądowały na Julii.
– Eee… Zdaje mi się, że… – Próbowała bezskutecznie skleić zdanie.
Mężczyzna o długich, czarnych dredach i ciemnych oczach uniósł brwi.
– A ty skąd się tu wzięłaś, skarbie? Wyglądasz znajomo. Groziłem ci już kiedyś? – Spytał, jak gdyby nigdy nic. Julia zrobiła przerażoną minę.
Szczerze, to wątpię, że się znamy. No chyba, że… – ugryzła się w język. Nie powinna wszystkim rozpowiadać o swoim pochodzeniu. – Zresztą nie. A wy kim jesteście?
– O mnie zapewne słyszałaś… – Zrobił minę, jakby oczekiwał odpowiedzi. – Ech, Kapitan Jack Sparrow. – Westchnął.
– Angelica Malon, Joshonny Gibbs – powiedział niski grubasek, wskazując najpierw na dziewczynę, potem na siebie.
– Aha, a ten okręt to wasz? – wskazała na ogromny statek, kołyszący się na wodzie.
– Tak…
– Nie. – przerwał Jack Angelice – To mój statek. Ten tu – wskazał na Gibbsa – To jeden z mojej załogi. A ta będzie przebywać na moim statku, jako gość. A tu – kopnął nogą wielki wór – znajduje się mój rum. KPW?
– Dobrze, nie wnikam. Mam tylko jedno pytanie: mogę się z wami zabrać? Bo tak trochę nie mam się gdzie podziać… – rzuciła prosto z mostu. Szczrze była z siebie dumna, że udało jej się cokolwiek powiedzieć, nie chowając się za krzakami.
– I to mi się podoba. – Sparrow uśmiechnął się w sposób, który sprawiał, że Julia cieszyła się, że nie są wrogami. – Witaj na pokładzie „Czarnej Perły”, złotko. Najpotężniejszego pirackiego okrętu w dziejach.

~~

– A więc jestem Julia Revellon. – zaczęła – Mam siedemnaście lat i… chyba tyle o mnie. – Wymamrotała. Nadal była w szoku, że ten pirat ją przyjął. 
Jack Sparrow zdawał się nie słuchać odpowiedzi na zadane przed chwilą pytanie. Uważnie przyglądał się swojemu kompasowi. Co dziwne, igła wcale nie wskazywała północy.
– Twój kompas jest zepsuty – stwierdziła, na co ten niski, Gibbs, odpowiedział śmiechem.
– Och, wszyscy tak myślą. Ale tak naprawdę – nachylił się nad jej uchem i powiedział stonowanym głosem – Tak naprawdę busola wcale nie jest zepsuta. Wskazuje to, czego najbardziej pragniesz.
Julia stanęła i zastanowiła się przez chwilę. Co by wskazała w jej rękach? Dobre pytanie. Teraz Revellon zdecydowanie najbardziej pragnęła wrócić do domu. Ale czy ten kompas wskaże jej przyszłość? To raczej nierealne.
– Czego najbardziej pragniesz, kapitanie? – spytała po chwili Sparrowa.
– Zdaje mi się, że… – spojrzał na obracającą się igiełkę – Rumu. – Joshonny pędem przyniósł dwie butelki alkoholu – jedną dla siebie, drugą dla Jacka.
Mężczyzna wypił pół butelki, po czym znów spojrzał na kompas. Wskazywał jeden kierunek – wschód.
– Kurs na wschód, panowie! – Zatoczył się. – A ty, młoda damo, czego najbardziej pragniesz? – uśmiechnął się, ukazując rząd złotych i srebrnych zębów. Julia już była w stanie stwierdzić, że to szaleniec. Pirat, który może być bardzo niebezpieczny. Nie był groźny z wyglądu. Charakterem nie wskazywał na to, żeby był jakoś szczególnie wrogi. Ale dziewczyna czuła, że Jack jest bardziej niebezpieczny, niż wszyscy inni, którzy zionęli grozą. Miał bowiem w sobie coś… wyjątkowego.
– Ja…? No w sumie, to… – Chwyciła busolę do ręki.
Igła z początku wskazywała nadal w kierunku wschodnim. Ale po chwili zaczęła się kręcić w kółko. Obracała się coraz szybciej i szybciej. Busola zrobiła się niebezpiecznie gorąca.  
Siedemnastolatka krzyknęła i upuściła przedmiot, który natychmiast przestała wariować.
Kapitan spojrzał na dziewczynę, robiąc wielkie oczy. Angelica, Gibbs i cała załoga gapiła się na Julię. Wszyscy zastygli w bezruchu.
– No, no. – Jack podniósł swój kompas z niezwykłym wdziękiem, niepasującym do mężczyzny – Chyba pora na małą przerwę, panowie. Przywiozłem nam zapas rumu! – Uśmiechnął się od ucha do ucha, na co załoga odpowiedziała niekontrolowanym okrzykiem radości, całkowicie zapominając, co właśnie się stało.



~********~
I kolejny rozdział za nami.
Wiem, że dno.
To chyba rozdział, który najmniej mi się podoba z tych wszystkich, które dotychczas napisałam (a jest ich 9). Obiecuję, że następny będzie ciekawszy, bo pojawia się. Tam nowa bohaterka
Cóż, na dzisiaj to tyle.
Pozdrawiam, do następnego ;)
 

6 komentarzy:

  1. Rozdział czytałam już dawno i mówiłam ci co myślę, więc nie chce mi się komentować, ale teraz w końcu Jack i Julia mogą powiedzieć co o sobie myślą (ale Jack zdecydowanie NIE jest przystojny).
    Czekam na next.
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział ciekawy, szkoda, że taki króciutki. Miło się czyta.
    Ciekawe jak zareaguje Jack, gdy sie dowie, skąd właściwie pochodzi Julia. :P
    Jedno zastrzeżenie, pisałaś:
    „Jeden z nich był niezbyt wysokim mężczyzną nieco po czterdziestce.” A potem:
    „Drugą z nich była Kobieta. Miała może 30 lat.”
    Jak już zdecydowałaś się pisać ich lata słownie, to pisz słownie. Potem jak zapisujesz liczbą wygląda to po prostu nieestetycznie, jednak z tego co wiem, nie jest niepoprawne...
    Oj tam, w sumie rób co chcesz. *heh, ja i te moje „mądrości”*
    *taka skromna*
    Ten blog jest zdecydowanie jednym z moich ulubionych..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za radę, krytyka zawsze mile widziana ^^ Cóż, chyba pierwszy raz ktoś mi coś takiego mówi, strasznie się cieszę, że mój blog przypadł Ci do gustu :) Chyba powinnam zastanowić się nad moimi komentarzami, są krótkie i nie na temat ;P
      Pozdrawiam! :*

      Usuń
    2. Oj tam. :P
      Czasem nawet samotna kropeczka w komentarzu jest ważna.

      Usuń
  3. Co ja mam napisać? No cóż. Mi się bardzo podoba. BARDZO! Zresztą... wiesz o tym. Komentarz krótki, ale chciałam dać znać, że jeszcze jestem. :P
    Wuj. :* <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Dotarłam do 4 jest dobrze 😂
    Szczeże spodziewałam się dłuższych, ale jest git.
    Spadam do kolejnych.

    Pozdrawiam serdecznie Florence 😘

    OdpowiedzUsuń