piątek, 19 sierpnia 2016

03. Wór rumu

https://cdn.globalexperiences.com/wp-content/uploads/anigif_optimized-29437-1441054804-7.gif 


– Sparrow! Ty parszywy… – Zaczęła Malon, gdy tylko zobaczyła, jak kapitan „Perły” i Joshonny Gibbs wysiadają z szalupy.
– Jeszcze tu jesteś? – powiedział Jack, nawet nie odrywając wzroku od swojej busoli. Najzwyczajniej w świecie zignorował Angelicę, która zrobiła się czerwona jak rozżarzony węgiel.
Kapitan zauważył jedną rzecz. To, czego najbardziej się obawiał.
Błyskawicznie zamknął swój magiczny kompas i ruszył przed siebie.
– Jack, jesteś pewien, że to dobra droga? – zaniepokoił się Gibbs, chwilę przed tym, jak oberwał butem Angeliki w twarz i padł nieprzytomny. Na to Sparrow zrobił swoją słynną pokerową twarz.
– Jeśli chcesz, możesz zabrać się z nami, skarbie. Ale nie wolno ci bić mojej załogi. A teraz łaskawie przestań się awanturować i…
– Mam ci pomagać? Po moim trupie! – wrzasnęła, po czym rzuciła kolejnym butem. Tym razem nie trafiła, trzewik przeleciał tuż przed nosem pirata.
– Pudło. – skomentował, po czym ruszył przed siebie, jak gdyby nigdy nic. Wiedział już, co zrobić, aby wykręcić się z tej dziwacznej sytuacji z kierunkiem wskazywanym przez kompas.
Po chwili był na miejscu. Podskoczył dwa razy na drewnianym włazie, po czym otworzył go i wpełzł do środka.
Zapach starego, spróchniałego drewna i wilgotnej ziemi dotarł do czujnego nosa kapitana. Na prowizorycznych półkach stały butelki rumu. Na jego twarz wstąpił uśmiech. Uwielbiał rum. On zdecydowanie zasłużył na miano „rzeczy, której najbardziej pragnie Jack Sparrow”. Był doskonałą wymówką.
– Co, zachciało się rumu? Nie starczy ci to, co masz na statku? – do środka zajrzała Malon.
– Rumu nigdy za dużo. A poza tym muszę mieć czym poczęstować mojego gościa. – spojrzał na nią wymownie. Dziewczyna dopiero po chwili zrozumiała.
– O nie! Nigdzie się nie ruszam. – Pomyślała o tym, jak mówiła, że zabierze się stąd z każdym. Ale nie miała na myśli Sparrowa! Wszystkich, tylko nie jego.
Ale z drugiej strony… wrócił po nią. Czyli jednak coś dla niego znaczy. Bo to chyba oczywiste, że nie przypłynął na przeklętą wyspę dla rumu. Miał go pełno, a poza tym ten alkohol był wszędzie, zawsze mógł go ukraść z Tortugi czy z innych przystani.
– Przyznaj, wróciłeś tu po mnie. Zależy ci na mnie – zaczęła.
– Mylisz się. – zwrócił się do swojego kompana – Gibbs, zabierz cały rum na „Perłę”. Szybciej!
Jack minął Angelicę, po czym swoim charakterystycznym krokiem udał się w kierunku szalupy. – A tak wracając do tematu ciebie. Muszę przyznać, że wyglądasz od rzeczy, ale przybyłem tu po zupełnie inną rzecz. Chociaż w sumie jej tu nie ma, co oznacza, że przybyłem tu po rum.
Dziewczyna po raz kolejny się zastanowiła, czy Sparrow naprawdę jest takim idiotą, czy tylko go odgrywa. Pomimo wszystkiego, co jej zrobił, naprawdę nie umiała się teraz na niego gniewać. Całą złość wykrzyczała kilka minut temu. On był po prostu zbyt wielkim oryginałem, żeby się obrażać.
Niemniej jednak nie chciała dać mu całkowitej satysfakcji.
– Dobrze, mogę z tobą odpłynąć, skoro tak bardzo tego chcesz. – rzuciła.
– Cudownie. A więc… – spojrzał na Gibbsa, który właśnie podniósł się z ziemi i taszczył na plecach wielki wór butelek z ukochanym napojem Jacka. – Ruszajmy do celu. – Otworzył swoją busolę, która wskazywała na południe. Było to zadowalające. – Już tak późno? – spojrzał na rozgwieżdżone niebo.
– Tutaj czas płynie szybciej… – Malon wbiła wzrok w horyzont.
– Wsiadajmy, kapitanie! – sapnął Joshonny, wrzucając wór z rumem na szalupę.
– Panie przodem! – uśmiechnął się zalotnie kapitan.

~~

Julia przestała już wiosłować. Prąd morski sam niósł jej drobną szalupę przez ocean. Ona zaś siedziała i wpatrywała się w horyzont, szukając wzrokiem lądu. Mogła być to nawet najmniejsza wysepka, byle co. Ale na razie nic nie wypatrzyła.
Zastanowiła się nad słowami Turnera. Może cofnąć czas, może też go przyspieszyć. Z takim przedmiotem jak Łamacz może praktycznie wszystko. Przeszukała już torbę, w nadziei, że znajdzie tam upragniony „zegarek”, ale nic z tego. Poza tym, nawet gdyby tam był, to co z tego, skoro nie potrafi go obsłużyć?
Usiadła bezradnie na jednej z ławeczek szalupy. Co ma zrobić? Było już ciemno i zimno. Woda jak na złość się wzburzyła, a chmury na niebie nie sugerowały dobrej pogody. Co takiego zrobiła, że znalazła się w tym przeklętym XVIII wieku?!
Ale nagle zobaczyła coś w oddali. Na wodzie kołysał się wielki statek. Z początku pomyślała, że to „Latający Holender”, ale ten był nieco inny. Mniej przerażający, inaczej zbudowany.
Niedaleko znajdowała się…
– Nie, to niemożliwe... A jednak! Ląd! – Wykrzyknęła radośnie, po czym dobyła wioseł. Przebierała nimi w wodzie jak jeszcze nigdy. Czyli może szczęście nie opuściło jej całkowicie. Nie myślała już, kogo tam spotka. Mogą to być piraci, królowie, paparazzi… Miała już szczerze dość samotnego dryfowania.
– No dobra, co tym razem mnie czeka? – zastanowiła się, spoglądając na wysepkę.

~********~
Ruszyłam się i zabrałam za publikację.
Teraz właśnie piszę sobie rozdział siódmy, więc stwierdziłam, że dość obijania się.
Szczerze jestem nawet zadowolona z tego rozdziału, uważam, że przemyślenia
Angeliki są tu na miejscu ^.^.

Rozdział dedykuję Florence, jeśli tu dotrze ;)

10 komentarzy:

  1. Koma napisze jak ogarnę, poprzednie rozdziały.
    Dziękuję za dedykt😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko jakie ja mam zaległości.
      Dzięki za ten detekt. Rozdział fajny i lecę dalej, puki nic nie piszesz 😂😂.

      Pozdrawiam serdecznie Florence 😘

      Usuń
  2. Jest okey. Ale pisanie takich głupich dedykow. Tylu: dla Florence jeśli dotrze, dla Kiwin no ale i tak tego nie przeczyta itp jędrność głupie

    OdpowiedzUsuń
  3. Piraci z Karaibów?! O tak.
    Coś nowego.
    Nie powiem że jestem jakąś wielką fanką, ale fajnie od czasu do czasu coś takiego przeczytać. Zajrze tu jeszcze.
    Czekam nn
    Piszesz całkiem nieźle :P Muszę jeszcze ogarnąć poprzednie rozdziały.
    NMBZT :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm. Statek Elizabeth? Czy Czarna Perła? Ewentualnie coś Kompani Wschodnioindyjskiej? Raczej nic innego.
    A Jack się upije, a ja doszłam do wniosku, że Will też się upija xD
    Ale to nie usprawiedliwia jego dziadowania, kręcenia i wyzyskiwania.
    Rozdział super, czekam na next.
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Zapewne Paparazzi, obsada jest mega celebrytami xd Orlando Depp Keira... xD

      Usuń
  6. Wooow.
    Cieszę się, że tu trafiłam.
    Naprawdę... jestem w szoku. Ładne akapity, wyjustowany tekst. Twoje notki wyglądają bardzo estetycznie i masz ode mnie dużego plusa. Ogólnie, stan całego opowiadania jak dla mnie... jest naprawdę w porządku. Masz ciekawy pomysł i jak do tej pory, świetnie wszytko realizujesz, a opis w zakładce „O blogu” mnie oczarował, zwłaszcza ostatnie zdanie. ;)
    Nie mogę się doczekać na rozwój akcji!
    PS. Kocham Angelicę!!!
    PS2. Zajebiście trzymasz się charakteru Sparrowa. ;d

    Co do szablonu, to czemu wszyscy lubią 8205720394723 postaci na nim? Nie uważasz, że to wygląda... niechlujnie i zbyt tłoczno? ;/
    Nie mówię, że jest brzydki, ot tak, tylko pytam. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, i zmieniłam nick. (Pysiowata)

      Usuń
    2. Hej!
      Dziękuję, że wpadłaś! Bardzo się cieszę, że podoba Ci się moje opowiadanie, naprawdę, zaskoczyłaś mnie komentarzem.
      Po drugie: Domyśliłam się, że to Ty po zmianie nazwy użytkownika ;)
      Po trzecie: Szablon... no cóż, Wika zrobiła według własnej idei, ja tylko podałam ogólny charakter, ale cóż... wszystko zależy od gustu :)
      Naprawdę zaskoczyłaś mnie komentarzem :D Uciekam pisać 8 rozdział na tego bloga ^^
      Pozdrawiam!

      Usuń