środa, 4 stycznia 2017

20. Dusze zmarłych

http://media.tumblr.com/tumblr_m1axpnp3wz1r99f4t.gif 


– Mamusiu, ja nie chcę wyjeżdżać. – Szepnął Jack Turner, układając się w swoim drewnianym łóżku do snu. Jego mokre jeszcze włosy przylepiły mu się do czoła. Minę miał niezdecydowaną. Elizabeth też czuła się rozdarcie – z jednej strony chciała zabrać synka ze sobą i odpłynąć stąd. Stworzyć z Willem normalną rodzinę. Ale z drugiej… Dziesięciolatek przywiązał się do tego miejsca. Wiedziała, że niełatwo będzie mu zostawić przeszłość pełną rodzinnego ciepła i miłości. Tylko że to nie Ora była jego prawdziwą rodziną…
– Kochanie, nie możesz tu zostać. Znajdziemy tatę i niedługo wszystko będzie tak, jak powinno. Jesteśmy rodziną. – Uśmiechnęła się opiekuńczo. Sama nie mgła uwierzyć w swoje zachowanie kilku ostatnich dni.
– Ale to… Oni są bardziej moją rodziną niż ty. – Popatrzył na Turner wielkimi, czarnymi oczami, krzywiąc się. Kobieta westchnęła. Wiedziała, że to prawda. Wiedziała również, że w pirackim świecie nie istnieje coś takiego jak „Normalna rodzina”. Tylko, że Elizabeth lubiła łamać reguły i robić po swojemu. Nie słuchała pozorów. I dzisiaj też nie posłucha.
– Nie martw się. Wszystko się ułoży. – Pocałowała go w czoło na dobranoc, po czym odeszła, zamykając za sobą drewniane drzwi. W świetle świecy ujrzała błyszczące od łez ślepia swojego Jacka.

~~

– Zdaje mi się, że wiem jak dotrzeć do tej waszej wskazówki Lettego, Sparrow. – Powiedziała Revellon, uśmiechając się pod nosem. Oczywiście, nie była z nimi szczera. Prawdę mówiąc nie miała pojęcia, co teraz robić.
 – Chciałaś powiedzieć kapitanie Sparrow. – Bardziej stwierdził niż zapytał Jack, niemniej zadowolony z odnalezienia zguby.
Angelika uśmiechnęła się szeroko, podchodząc do Julii i dodając:
– Wiecie co, może najpierw usiądźmy wygodnie, a potem porozmawiamy przy butelce rumu. – Zaproponowała kobieta. Jednak siedemnastolatka nie miała najmniejszej ochoty o niczym opowiadać. Musiałaby im nieźle nakłamać, czego nienawidziła. Kłamstwa były czymś tak niewyobrażalnie fałszywym. Jak można było kogoś przekonywać, że prawda jest inna, niż się mu podaje? Mimo to musiała się tym razem pozbyć wyrzutów sumienia. Całe jej bycie w tej pokręconej siedemnastowiecznej mieszance było jednym, wielkim kłamstwem.
– Niestety kończą nam się zapasy rumu, więc dla was nie będzie ani kropelki. – Sparrow uniósł brwi. W pewnym sensie dobrze było przerwać jej myśli.
– A jakim to prawem? – Naprzeciw niego stanęła Revellon. Bez dłuższych wyjaśnień i dylematów – po prostu miała ochotę na Rum. Czasami pirackie lekarstwo na życie jest bardzo pomocne.
– Po pierwsze: Ja jestem kapitanem, a to do kapitana należy cały rum. Po drugie: zawsze mam rację i moje decyzje są niepodważalne. Po trzecie: w razie wątpliwości patrz pierwsze i drugie. Po czwarte: Jestem Sparrow. Jack Sparrow, maleńka. – Uśmiechnął się szeroko, a Julia miała ochotę roztrzaskać sobie głowę o beton. Mimo to, jak zwykle, odparła:
– Dobra.

~~

Will wpatrywał się w przepływające obok niego łodzie. Byli na nich nowi zmarli, którzy czekali na przewiezienie – w końcu Davy Jones bardzo zaniedbał swe obowiązki, a trzeba było to jakoś odrobić.
Przyglądał się uważnie twarzom, szukając w nich kogoś znajomego. Jednak najczęściej byli to żołnierze księcia Jerzego. Dziwne, musiała rozegrać się jakaś bitwa. I to całkiem niedawno… Zaciekawiło go to.
Tej nocy było wyjątkowo cicho, nawet jak dla niego (w końcu przewożenie dusz nie było jakimś hucznym i wesołym zajęciem). Zastanowił się, czy morze czuje razem z okrętem, na którym pływa. Część załogi – część statku. Załoga ma uczucia, a statek je odzwierciedla. Mimo, iż Holender miał mroczną przeszłość, to Turner go lubił. Czasami ta drewniana kupa złomu rozumiała go bardziej, niż ludzie.
Zmrużył oczy. Nie… Czy mógł mieć zwidy, czy właśnie mijał duszę jednego z najsłynniejszych generałów armii Jerzego?! Nelson Elli kołysał się w swojej łódce, pustym wzrokiem wypatrując horyzontu.
– Piraci. – powiedział Bill Turner, pojawiając się nagle obok syna. – Coś musiało się zdarzyć. Szkoda, że ten szczur Florian się tu nie pojawił.
– Florian? – Młodszy skrzywił się, wyczuwając, że gość może mieć porachunki z jego ojcem.
– Florian Cotton, przebiegły, stary dziad. Kiedyś zawarł umowę z piratami, ale oczywiście uciekł, gdy tylko spełniliśmy swoją część obietnicy. Jeśli się nie mylę, zatrudnił się u Jerzego na służbie. Podobno próbował nawet przejąć kontrolę nad całym Port Royal, ale jak zwykle mu się upiekło. – Widocznie tata Williama nie przepadał za tym facetem. – To straszny tchórz, dlatego nie bierze udziału w jakichś tam wojnach osobiście: „dowodzi z oddali”. – Bill przechylił głowę na prawo i pociągnął nosem.
Młody mężczyzna skubnął swoją brodę. Coś dziwnego działo się na tym świecie, a on nawet nie mógł się dowiedzieć, co dokładnie. Ciekawił się, co u Elizabeth – dziś mu się śniła. Przytulała Jacka… Szkoda, że Sparrowa. Musiał przyznać, że gość w przeszłości działał mu na nerwy: próbował zabrać mu Liz, nawet kiedyś wydawało mu się, że... nie. Co za głupie myśli. Okazało się potem, że Swann zabiła Jacka, zsyłając go do Luku Davy’ego Jones’a. A potem… Historia była długa. Wszyscy mieli inny cel, grozili sobie śmiercią i każdy każdego wykorzystywał… Ach, to były piękne czasy…

~~

– Pierwsza Wskazówka Lettego znajduje się… – Julia spojrzała w górę, grzebiąc w pamięci. – Gdzieś pod wodą.
– Wyglądasz, jakbyś nie piła rumu od tygodnia. – Skomplementował ją Jack, co zapewne równało się zdaniu „Wyglądasz, jakbyś nie spała od tygodnia”. Chociaż faktycznie, Revellon miała przerażoną minę. Nie była mistrzynią kłamstw.
– Dzięki. Słuchajcie, ona jest w wulkanie. Ta wskazówka, w  sensie. – powiedziała pospiesznie, co wydawało się absurdem. Jednak postanowiła to zignorować, unikając morderczych i zdziwionych spojrzeń załogi Perły. Swój wzrok skierowała na unoszący się na horyzoncie dym. – Wystarczy się tam dostać.
– To brzmi jak ironia. – Podsumowała Angelika, marszcząc czoło. – A skąd niby wiesz, że w wulkanie?
– No bo… Chodzi o to, że aby zrozumieć te wskazówki należy myśleć nieszablonowo. Wulkan wybucha, tym samym rozpoczyna serię innych zdarzeń. Jeśli chcemy rozpocząć nasze poszukiwania, to najlepiej tam. – Dopiero teraz zorientowała się, jak  żałośnie to brzmiało. Oczywiście jej teoria nie miała żadnego sensu, ale chciała, aby choć raz ktoś jej posłuchał. No i nie z gorsza przyjemnością byłoby popatrzeć, jak Sparrow topi się w basenie lawy...  
On jednak nie wyglądał na przekonanego, wręcz przeciwnie. Skubał z zawzięciem swoje warkoczyki zaplecione z brody, najwyraźniej niezbyt chętny na podróż do wybuchającej góry.
– A skąd, jeśli można zapytać, bierzesz te cenne informacje? Jak możesz wyjaśniać nam to wszystko bez choćby kropelki rumu? – Zmrużył oczy – Tym bardziej, że to, co mówisz nie ma jak najmniejszego sensu, oraz tym bardziej, że twoje źrenice właśnie powiększyły się około dwunasto-i-pół-krotnie?
Julia uśmiechnęła się jedynie, powstrzymując komentarz "A co ty możesz wiedzieć o sensie?". Zaczynała się przyzwyczajać i usamodzielniać. Dziękowała, że potrafi się szybko dostosować do otoczenia – w przeciwnym razie miałaby niezłe kłopoty. Teraz nie musiała się martwić – poradzi sobie. W końcu jako jedyna miała cenne informacje o Wybranych, a co za tym szło: o Wskazówkach Lettego. Było tam dokładnie wyjaśnione, jak należy ich szukać. Nietypowe i nieszablonowe źródło. Co innego niż wulkan bardziej pasuje do tej definicji?
– Masz może lepszy pomysł, kapitanie? – rzuciła – A może chciałbyś dać mi busolę…
– A może chciałabyś łaskawie oddać mi dowództwo, bo, jak sama mówisz, jestem kapitanem. – Uniósł wskazujący palec, wpatrując się w dziewczynę ze skupieniem.
– A może chciałbyś użyć mózgu i przemyśleć swoje łupie zachowanie? A nie, przepraszam, ty nie masz mózgu.
– Możesz wygrzebać mi z czaszki mózg, ale nie masz prawa mnie obrażać! – odwarknął Jack.
– Tak? A ty w ogóle wiesz, po co zmierzasz? Jak niby wytłumaczysz to, że Gibbs musi prowadzić wyprawę zamiast ciebie?
– A co, przeszkadza ci? Sam mogę poprowadzić wyprawę! A gdybym tylko miał rum…
– Jasne! Alkohol rozwiąże wszystkie twoje problemy! – Zirytowała się Revellon.
– No pewnie! – Wyszczerzył się w szerokim uśmiechu, po chwili jednak dodał: – Namawiam Cię jednak do zmiany zdania, ponieważ wskazówka Lettego jest moim skarbem i nie masz prawa jej szukać bez mojej zgody, której nie otrzymałaś! – krzyknął.
– Ech, nie mam na niego nerwóóóóóóóóóóóów… – Westchnęła Revellon, spoglądając wymownie w niebo.
– Nie tylko ty. – Angelika ściągnęła brwi na dół. – Ale z jednym się zgadzam: nie możemy szukać czegoś w wulkanie, uprzednio nie znając mapy ani niczego takiego.
– W takim razie udajmy się do tego całego Barbossy! – Westchnął ktoś z załogi, powodując zamieszanie wśród reszty.
– To doskonały pomysł! Idźmy dalej. – Wymamrotał Kapitan i ruszył przed siebie, po raz kolejny stając się obiektem zdziwienia wśród kompanów.
 – Ogarnijcie się. – Wycedziła Malon. – Niedaleko jest miasto. Widziałam kupców, zmierzających tam szlakiem handlowym. To jak dla mnie jest najrozsądniejsze wyjście. A busola może nie wskazywać Wskazówek Lettego, bo, jak sami mówiliście, są one nietypowe i nieszablonowe. Zamknijcie te wasze brudne gęby i odnajdźcie resztki rozsądku. A teraz naprzód i bez gadania.

~~~~~~~~***********~~~~~~~~
Dobra. 
To jest chyba jeden z rozdziałów, który najmniej mi się podoba na tym blogu. Wszystko jest jakby... Sama nie wiem. Ale mam nadzieję, że chociaż Wam się spodoba :) Następny jest lepszy, i w ogóle następne są lepsze. Ledwo żyję, chociaż nie jest tak źle. A śnieg... Pada i Pada! (c. "Chcę z Tobą spędzić święta" :D). Ja zaczynam ferie 16 Stycznia, więc niedługo będzie więcej czasu. I mam propozycję: co Wy na to, żeby w Ferie wstawić dodatkowo jakiś one-shot czy coś takiego?
UWAGA, w poniedziałek mam ważny konkurs i nie wiem, czy w najbliższych dniach będę często na blogosferze, bo muszę coraz więcej ćwiczyć, ale postaram się do Was wpadać ;)
Aha! To już 20 rozdział! Z tego miejsca dziękuję wszystkim, którzy byli tutaj ze mną i są nadal :) To zawsze motywuje. A, i jak minął Wam Sylwester? Mi super, spędzony z przyjaciółką i rodziną, w dodatku przyjechały do mnie do domu jakieś ciocie po 60-tce i przywiozły słodycze, fajerwerki, ciasto i chipsy... W dodatku pierwszym posiłkiem zjedzonym w 2017 były przeze mnie chipsy, symbolizujące moją całoroczną dietę XD Nie no, dobra, aż tak źle nie jest. 
Uff, ale się rozpisałam. 
26 maja idziemy do kin na 5 część Piratów! Nie mogę się doczekać *.* A to tak tylko przy okazji. Wreszcie mamy pewną datę, bo niektóre źródła wcześniej podawały ją na 7 lipca. Tylko się cieszyć!
O matko, przepraszam za tą notkę. Wątpię, czy komukolwiek chce się to czytać, ale dobra.

Dedykacja dla Emily. Może wykaże się dłuższym komentarzem.
 


6 komentarzy:

  1. Witam!
    Rozdział jest fajny. Taki luźny, jakby cisza przed burzą :D
    Nie pasowała mi do klimatu pirackiego kłótnia z Sparrowem na temat braku mózgu. Ale ja tam się nie znam dokładnie na piratach.
    Cały czas się powtarzam, lecz trudno. Opisy są naprawdę super. Aż przed oczami widzę te sceny. ;')
    Rum dobry na wszystko! Taaak! Graj i się gwiazdom daj!
    Jestem strasznie nierozgarnięta w tym filmie i czasem nie wiem co się dzieję, ale nadrobię to. Luziiik.
    To ja kończę ten dziwny komentarz. XD

    Pozdrawiam, Sue :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Spędziłam ostatnie trzy dni na czytaniu w wolnych chwilach opowiadania o Julii od samego początku, aż do ostatniego rozdziału i wiem, że bardzo się ono mi podoba. Choć najchętniej czytałabym wyłącznie o losach Julii w szeregach kompanii Sparrowa. Choć przygody księżniczki i historia Elizabeth Turner też jest ciekawa, lecz nie wciąga mnie tak bardzo jak słuchanie o wygłupach zwolennika rumu.
    Pozdrawiam i czekam na następny rozdział.
    Zapraszam w wolnej chwili do mnie.
    Pozdrawiam z lenaskolowska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :)
      Dziękuję za komentarz ^^ Każdy wywołuje na mojej twarzy uśmiech. Powiem w tajemnicy, że w kolejnych rozdziałach sporo się zadzieje wśród kompanii Sparrowa :)
      Do Ciebie wpadnę już niedługo, najprawdopodobniej w ferie ^^
      Pozdrawiam 😊

      Usuń
    2. Czekam na odwiedziny z niecierpliwością.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Hejka, wracam sorka, że znów z opóźnieniem, ale tak jak Ty mam trochę nauki i też konkurs więc muszę się przygotowywać. :)Ale dobra, teraz o rozdziale.
    Strasznie spodobały mi się te słowa "Wiedziała również, że w pirackim świecie nie istnieje coś takiego jak „Normalna rodzina”. Tylko, że Elizabeth lubiła łamać reguły i robić po swojemu. Nie słuchała pozorów." I za takie nastawienie właśnie ją lubię. Elizka dasz radę! A synek będzie miał normalną rodzinkę. :*
    Jack, nie dziwię się, że działasz na nerwy Julii z tym rumem. Stwierdzam u Ciebie zaawansowany alkoholizm setnego stopnia więc opanuj się.
    Coś tak myślę, że teraz zacznie się sporo dziać skoro idą do Barbarossy.
    Ja mam ferie w drugim terminie i w sumie nie wiem czy się cieszyć czy nie. W ogóle nic mi się nie chce, w sensie, że uczyć, ale damy radę, oby do wakacji. :) Za oknem mróz dość duży -18 stopni, ale i tak wolę to niż upały w lecie. Zaraz idę z resztą na spacerek. :) W tym tygodniu może wpadnę na Hang. No to buźka i czekam na następny rozdzialik. :*

    NMBZT!
    N.W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za długą nieobecność. Miałam sporo na głowie. Wyjazd, poprawy ocen, jasełka i nadrabianie szkoły.
      Fajnie spędziłaś Sylwester :) widzę, że nie tylko ja wprowadziłam dietę chipsową na nowy rok XD.
      Jak ja uwielbiam jak Julie kłóci się z Jackiem. Ten poziom ich rozmowy :D. Jestem ciekawa czy znajdą to czego szukają.
      Nie wiem czy Elizabeth postąpiła słusznie...
      Jak zawsze kłaniam się z przed Tobą za mistrzowskie opisy.

      Usuń